Jesteśmy socjalnymi stworzeniami. Lubimy rozmawiać pomiędzy sobą, dzielić się pomysłami. Wracamy z wycieczek, pracy chcąc opowiedzieć, wzbogacić życie drugiej osoby o kolejną małostkową opowieść.
Często zostajemy postawieni w sytuacji, w której nasz słuchacz wcale nie chce poświęcać nam swojej uwagi. Kończymy naszą wypowiedź, nie dostajemy żadnego sprzężenia zwrotnego (potocznie zwanego również feedbackiem), i rzucamy na wiatr:
czy coś
przerywając tą niezręczną ciszę. Bo wiecie, cisza to dźwięk gasnących gwiazd, a ten proces nie ma zbyt wielu zwolenników.
Unikamy tego powiedzenia jak ognia, bądź w pełni utylizujemy jego właściwości. Dwa gatunki ludzi, jedna fraza zmienia nasze postrzeganie na small talk. Podczas wypowiedzi, za wszelką cenę staramy się nie zapędzić siebie, bądź rozmówcy w róg niezręczności.
Niestety, nie zawsze nam to wychodzi.
Zakładając najgorszy możliwy scenariusz – powiedziałaś coś nie na miejscu, raniące uczucia drugiej strony w sposób nie zamierzony, lecz dostrzegalny. Przepraszasz, a następnie używasz naszego zwrotu. Druga strona może nie przyjąć tego łagodnie, ale najprawdopodobniej zauważy, że ciężko ci z tą sytuacją, a jak ma choć trochę rozumu w głowie to spróbuje przejąć inicjatywę w konwersacji, aby zdjąć odpowiedzialność za słowa z twoich pleców. Pod koniec dnia, nikt nie jest poszkodowany, a dumy pozostają nieurażone.
Bardziej przyziemnym przykładem jest ponowna próba zwrócenia uwagi. Rozmówca nie zawsze nas słucha, a przełamanie ciszy zwrotem, może zachęcić go do słuchania naszych wypocin. Jeśli jesteśmy dla drugiej strony ważni, przeprosi ona oraz z pokorą zapyta się czy moglibyśmy powtórzyć. Może też się zdarzyć, że nie jesteśmy kimś znaczącym dla drugiej strony – podczas gadki w poczekalni nie oczekuje się zbyt wiele od swojego rozmówcy.
Konwersacje budują nasz charakter, są trzonem komunikacji werbalnej. Porozumiewanie się jest ważne, a ci którzy podejmują pierwszy krok są bohaterami każdej pogawędki. Nie dalibyśmy im cykuty. Mówmy, mimo niezręcznych przerw, starajmy się przekazać to, co leży na sercu, to, co ma znaczenie.
czy coś
1 Comments
magda
dobrze się czyta Twoje posty, ludzie w dzisiejszych czasach to w dużej mierze bezdomne dusze błąkające się w odmętach surrealistycznego, brudnego kurnika, jakim jest ten świat. Cieszę się że poruszyłeś temat, który jest tak bliski mojemu sercu, ponieważ pracuję w call center i codziennie czuję się coraz bardziej przytłoczona komunikacją werbalną, a właściwie jej brakiem-jeśli wiesz o czym mówię. Serdecznie pozdrawiam…